Dobrym tworzywem okazała się cenzura w systemie
komunistycznym, gdyż jak wspomina sam autor: „każde zdanie wydrukowane w
peerelowskim ‘pierwszym obiegu’, od zdania na temat hodowli kaczek po zdanie
na temat miniatur iryjskich, było zdaniem spółki autorskiej złożonej z
piszącego i cenzora”, czyli Lepszego.
I to był pierwszy powód do wspomnień o Lepszym, drugim był fakt, że w firmie
Lepszego nie było samowoli charakterystycznej dla innych instytucji systemu,
trzecim powodem, że Lepszy był lepszy, to wyższa jakość humoru, jakim się
legitymował.
Przykład? Proszę bardzo; w latach pięćdziesiątych wydano antyfaszystowską
rozprawę pt. „Prawda o Katyniu” w której umieszczono tekst o Katyniu pod
zdjęciami z Korei i amerykańskim Ku-Klux-Klanie, tak, iż na pierwszy rzut
oka widać, że Katyń zrobił amerykański generał Mac Arthur dowodzący
hitlerowcami przebranymi za G.I. wspomaganymi przez rasistów w białych
czapach z wycięciami na wzrok! Uff, co znaczy wyrafinowane poczucie
humoru...
Z dużo większym wdziękiem opisuje autor swoje potyczki z Lepszym,
kontestując ze smutkiem, że z artystów mało kto wykazywał poczucie humoru,
większość grała z Lepszym w nastroju śmiertelnej powagi.
Liczne przykłady i metafory zawarte we wcześniejszych publikacjach pisarza,
dowodnie świadczą, że Łysiak nigdy nie ustępował pola Lepszemu, nie pozwalał
bezkarnie cenzurować swoich wypowiedzi, ośmieszając „wielkie autorytety”
tamtego czasu.
Już w 1974 roku w „Wyspach zaczarowanych” pisał: „Nie ma wiecznych
imperiów i nie trzeba tu proroctw - trzeba tylko cierpliwości (...) Naprawdę
<ten się śmieje, kto się ostatni śmieje>. Choćby ten śmiech miał się nawet
rozlec po wielu, wielu latach. Wszystko to tylko problem czasu i
umiejętności doczekania. Ludzie będą w tym czasie umierać, lecz narody nie.
Cierpliwości - trawa z czasem zamienia się w mleko”.
Na zakończenie historii o Lepszym, pisarz dodaje znamienne słowa:
„Tak, więc powinniście sobie życzyć wszyscy, aby w Polsce, oprócz prawa,
funkcjonowała także sprawiedliwość. Własne życzenia mam bardzo skromne:
(...) nie chciałbym, zmartwychwstania Lepszego. Czy to zmartwychwstanie jest
możliwe? Możliwe jest wszystko, Napoleon radził wykreślić słowo niemożliwe
ze słowników”. |