„ (...) nie liczcie jednak na to, że wszystko zostanie Wam powiedziane. Nie
mam zamiaru tego robić. (...) -wejdziemy razem do pałaców i ogrodów, do
szynków i ubikacji, do pustelni i domów publicznych, na cmentarze i na bale
maskowe, na pokłady okrętów i w gondole balonów, zajrzymy w przeszłość i
przyszłość, pod baldachim cudzołożnicy i do konfesjonału, będziemy razem
kpić i płakać i jeśli tylko nie pokłócimy się po drodze, pielgrzymka ta
uczyni nas wspólnikami.
Namawiam do tego również tych, w których piersi sztuka nie zapaliła dotąd
żadnych kadzideł. Przespacerujcie się po moim muzeum....”
Wędrówkę w MW rozpoczynamy po rozdziałach pełniących rolę sal muzealnych:
Sala I - Zabójca bajek
Walt Disney, nie jest z rasy mistrzów renesansu, lecz w obliczu ołtarza
wielkiej sztuki i wielkiej myśli, nie wyrzekajcie sie bajek. Nawet kiedy
zabrano ci wszystko, to możesz jeszcze wymyślić sobie bajki. Skoro tego nie
czynisz - nie wiń nikogo, że jesteś nędzarzem. Jeśli nie wymyślisz ani
jednej - z czym staniesz przed bogiem, kiedy zawezwie cię do tablicy?
Sala II - Bizantyjski pies
W ateńskim Muzeum Bizantyjskim wisi przedziwna ikona. Święty w bogato
zdobionych butach i takimż odzieniu, w czerwonym płaszczu na ramionach, z
krzyżem greckim w prawej dłoni i z aureolą wokół głowy. Jest to głowa psa! W
podpisie: Święty Krzysztof.
Sala III - I pogrzeb, który zaiste przytłacza krajobraz
Na płótnie Goi furia wzajemnego mordowania się. Na płótnie Kossaka -
pustka i śmiertelna cisza. Ekstremalnie różne. Dwa genialne poematy o
gwardyjskiej legii cudzoziemskiej cesarza, stanowiący drobny ornament
napoleońskiej kawalerii, lecz zarazem jej bojową elitę. W obu starciach
sportretowanych przez Hiszpana i Polaka wzięła udział - i to jest kolejna
zadziwiająca zbieżność - równa liczba Mameluków i polskich swoleżerów, po
około 130 przeciwko tłumom. Wystarczyło.
Sala IV - Katedra w piekle
I skinął przyzwalająco czcigodnym łbem swoim Lucyfer Wielki, Zero zaś
opowiadać począł:
- Panie Nasz Wszechmogący. Obraz ten katedrę w Rouen ukazuje, a to jest
miasto, w którym roku ziemskiego 1431 Joannę d'Arc, dziewicę Orleańską, na
stosie spalono, dzięki czemu sędziowie jej i kaci piekło nasze wzbogacili
wielce o swe dostojne osoby.
Sala V - Malarze wolą blondynki
Przez nieomal dwa tysiąclecia naszej cywilizacji w sztuce dominował akt
męski. Nadzy bogowie i atleci antyku, który miał do nagości stosunek o wiele
bardziej zdrowy niż dzisiejsze pokolenia, nie byli projekcją emocji
seksualnych. Chrystianizm, wrogi seksowi i histerycznie zakrywający
genitalia antyku liśćmi, dopuścił na płótna i krucyfiksy tylko fragment
nagości Chrystusa i ta prohibicja pogłębiła głód artystów. Wyzwolenie
przyniósł renesans, w którym rozpoczęła się era dominacji kobiecego aktu.
Akt kobiecy nie uosabiał już żadnej społecznej dumy czy aspiracji - był
nastawiony na pożadliwe gusty i erotyczne fantazje prywatnych odbiorców.
Sala VI - Romantyczność
Malowane nastrojami, będące nastrojami i przekazujące romantyczne
nastroje obrazy Friedricha są najpiękniejszą, obok kilku dzieł Lorraina,
religią kontemplacji, smutku i nostalgii, jaką zanotowały dzieje malarstwa;
dlatego tak wzruszają. Właśnie WZRUSZENIE, w skamieniałej ciszy, w głębokim
zamyśleniu, w zauroczeniu, wdzierające się przez "oczy duszy" do mózgu
serca, jest najoczywistszym i głównym atrybutem romantyczności w sztuce. A w
życiu?
Sala VII - Kuter
Taki kuter, który może być wielbłądem, koniem i psim zaprzęgiem, a
morzem jemu pustynia, step albo bezkres śniegu. Ten kuter namalowany przez
Radziwilla zawsze mi się kojarzy z owymi dziwnymi chwilami, kiedy mężczyzn
opada gorączka szaleństwa i samounicestwienia, kiedy wiedzą, że nie rzucą
domu, nie spóźnią się do biura, nie zdradzą żony, podniosą słuchawkę
telefonu, wytrą buty o wycieraczkę, staną w kolejce po gazetę i wypełnią
kupon toto-lotka, lecz wydaje im się, że jutro przeklną to wszystko i
przedsenne marzenie zamieni się w kuter.
Sala VIII - Bóg szachów
W rządzonym przezeń imperium grano w szachy o wszystko: o kobiety, o
pożywienie, o życie. Były to gry bez rewanżów - przegrywający odchodzili w
wieczną ciemność otchłani zamatowanych i zabitych nożem, co skutecznie
rozwiązywało problem przeludnienia. Sztuka i wszelka działalność kulturalna
obracały się wokół szachów i noża.
Sala IX - Szkarłatny rejs do Hilo
Turner - był to jedyny człowiek, który właściwie nie malował farbami.
Kiedy się patrzy na te jego oleje i "watercolours", widać, że malował
nastrojem, impresją, żywiołami, porami dnia i stanami atmosfery. Jest to
jedyna na świecie kolekcja dzieł, których nie sposób opisac wprost,
jakkolwiek bowiem pokazują one aspekty rzeczywistości, to jednak w sposób
niewymierny, tak impresjonistyczny, że cały późniejszy impresjonizm staje
się w porównaniu prościutkim wzorem matematycznym.
Sala X - Stos Sardanapala
Nazywał się Eugeniusz Delacroix i był synem geniusza, też malarza. Budzi
zdziwienie, co napisałem, prawda? formalnie ojcem Eugeniusza był prawnik, a
w istocie sławny minister spraw zagranicznych Francji, książę
Talleyrand-Perigord, który przez kilkadziesiąt lat, przez kilka kolejnych
reżimów, malował kreski graniczne na mapie Europy i było to malarstwo
wysokiej próby, czasami awangardowe (surrealistyczne lub abstrakcyjne).
Talleyrand był bezspornym geniuszem dyplomacji, zdrady, łapownictwa i
piekielnie złośliwego dowcipu.
Sala XI - Prawo błazna
czyli opowieść o wielkim trefnisiu, w której zostanie wyłożone Prawo
Niemocy błazeńskim zwane.
W tym samym, 1863 roku, w którym zmarł Delacroix, W Polsce wykrwawiało się
Powstanie Styczniowe. W maju owego roku, na Wystawie Sztuk Pięknych w
Krakowie, 25-letni, mało komu znany malarz Jan Matejko, wystawił swój obraz
pod tytułem: "Stańczyk". Na wysokim fotelu siedział posępny błazen w
szkarłacie, zapatrzony w przyszłość Polski.
Sala XII - Człowiek w „Żelaznej Masce”
Nie było w drugim tysiącleciu po Chrystusie większej historiograficznej
zagadki nad tajemnicę człowieka, którego Ludwig XIV więził przez
kilkadziesiąt lat w masce z czarnego weluru, zwanej żelazną, gdyż wieńczyła
ją żelazna obrączka na szyi. Klucz do zamka obrączki nosił przy sobie
zaufany pretorianin monarchy, Saint-Mars.
Sala XIII - Pejzaż z lustrem i świecą
Georges de La Tour stał się geniuszem świata ciemności lizanej aurą
świecy, nikt inny w historii nie potrafił tak zmaterializować jej zdawałoby
się nieuchwytnego mistycyzmu, jej żółtawej melancholii i tego ciepła, które
grzeje serce. Kładąc cegłę na cegle łatwo zbudować kościół. lecz jakże
trudno sprawić by zechciał zamieszkać w nim Bóg. Georges de La Tour umiał
tego dokonać.
Sala XIV - Wygnanie dzieci
Tworzy się piórem, dłutem i cząstką samego siebie. Oddaje się ten
kawałek ciała i duszy, serca i mózgu - dziełu. Ale żeby całym sobą, całego
siebie, do zatracenia, do szaleństwa, oddać dziełu, na to trzeba być pijanym
dzieckiem, na to trzeba być wariatem, zwierzęciem, bogiem. Takim był Chaim
Soutine, mały żydowski gówniarz z Białorusi. Geniusz patologiczny.
Sala XV - Zbrodnia i kara
Nie było w calej Historii bardziej szalonego i bardziej z góry skazanego
na kleskę powstania. Dzika, beznadziejna partyzantka polskiego mieszczaństwa
i polskiej szlachty, płacącej krwią za potworną ciemnotę i obrzydliwe
chamstwo swych przodków, którzy zaprzepaścili Polskę w rubasznym pijaństwie,
haniebnej sprzedajności i obmierzłej prywacie. W malarstwie polskim jest
obraz o tym, jak symbol.
Kończymy w Gabinecie Dyrektora patrząc Spomiędzy tych obrazów.
Jeszcze
przed wejściem do Muzeum, autor oznajmił, „ (...) że pisanie tej książki ma
coś z profesji alfonsa, ponieważ kontakty człowieka z ulubionymi dziełami
sztuki należą do najbardziej intymnych przeżyć i sprzedawać je przechodniom
to tak, jak sprzedawać swoje kobiety.”
Po tej wizycie rozumiemy, co ten niezwykły Kustosz miał nam do przekazania. |