- W ciągu 21 lat (od roku 1974) opublikowano 24
Pańskie książki. Większość z nich miała po kilka wydań. Każda miała bardzo
wysoki nakład. Czy któraś z nich nie była bestsellerem?
- Wszystkie sprzedawały się dobrze bez wyjątku.
- Zważywszy, że uprawia Pan różne formy literackie, od naukowego eseju do
kryminału, od publicystyki do fantastyki, od literatury przygodowej do
literatury poważnej (refleksyjnej, psychologizującej) - musi budzić
zdziwienie, że tak bezbłędnie trafia Pan we wszystkie, ekstremalnie różnie,
czytelnicze gusta. U jednych temu zdziwieniu towarzyszy zazdrość, u innych
nieufność - nieufność identyczna, jak nieufność wobec szamanów, alchemików,
demagogów czy iluzjonistów zaczarowujących tłum kuglarstwem. Czy jest Pan
kuglarzem?
- Tak. Proponuję, by Pan to słowo jako tytuł wywiadu.
- Dobrze, ale niech Pan rozwinie to słowo. Niech Pan wyjaśni dlaczego Pan
się przyznaje do kuglarstwa.
- Dlatego, że taki jest mój zawód. Nie widzę powodu, by nie przyznawać się
do uprawianej profesji. Pisarstwo to dziedzina sztukmistrzowska, ergo:
kuglarska, iluzjonistyczna. Pisarz ma pasję alchemika, bo szuka kamienia
filozoficznego przetapiając ołów na złoto czyli słowa na idee, uczucia,
obrazy i bajki. Ma nerw iluzjonisty, bo z kapelusza leksykonu wyciąga
króliki transcendentalne.. Ma fanatyzm demagoga, gdy uwodzi retoryką, oraz
spryt szulera, gdy sekretnie żongluje kartami logiki, wersyfikacji,
konstrukcji. Ma również duszę szamana, ponieważ zamienia swych klientów w
pacjentów, stosując terapię niekonwencjonalną. Łącznie: pisarz to kuglarz,
bo budowanie świata z cegiełek języka to kuglarstwo semantyczne.
... „Statek” zdradza, że jest Pan także wrogiem demokracji.
- Nie tylko „Statek”. Jako publicysta kilkakrotnie wypowiadałem się
przeciwko demokracji. Proszę sięgnąć do „Łysiak na łamach 2”.
Znajdzie Pan tam metaforyczny skrót moich zastrzeżeń do tego systemu: „W
DEMOKRACJI GŁOS PROSTYTUTKI I GŁOS BISKUPA WARTE SĄ TYLE SAMO. NA ULICY, NA
KTÓREJ MIESZKA TRZECH ŚWIĘTYCH I DZIESIĘCIU SUTENERÓW, DEMOKRATYCZNE WYBORY
OZNACZAJĄ RZĄDY SUTENERÓW”.
... Czy mają słuszność ci komentatorzy, którzy twierdzą, że w „Statku”
można znaleźć klucze polskie, alegoryczne odniesienia wobec polskiej
współczesnej rzeczywistości?
- Mają słuszność częściowo. Polska, ze swym obecnym kalekim systemem, który
przezwałbym systemem demokratyczno-socjalistyczno-kapitalistycznym, jest -
jak sama nazwa wskazuje - hybrydą pełna chaosu, etycznego relatywizmu,
bandytyzmu, etc. Ale będąc taką - stanowi tylko potłuczone lustro chaosu,
jaki ogarnął świat. Świat, w którym „postęp” morduje stare normy i wartości,
w których honor, cnota, rodzina, słowem tzw. mieszczańska moralność, są
odsyłane na śmietnik, gdzie maszyny zastępują ludzi, a pragmatyzm oraz
hedonizm rugują człowieczeństwo czyli serce. Toczy się zażarta walka między
obrońcami Dekalogu a heroldami leseferycznego permisywizmu, między kulturą a
kontrkulturą, między zdrowym rozsądkiem a doktryną „political correctness”,
przy czym w tle nie ustaje grzmot bitewnych dział i mnożą się wybuchy
terrorystycznych zamachów. Ten oszalały świat wojny multidyscyplinarnej
(cywilizacyjnej, rasowej, pokoleniowej, płciowej, kulturowej, ideowej,
religijnej, terminologicznej, etycznej i każdej innej, aż po zwykłą ogniową)
starałem się ukazać w „Statku” losami moich marionetek. A jako, że Polska
jest fragmentem puzzla światowego - łatwo w „Statku” naleźć polskie echa czy
odniesienia.
z pisarzem rozmawiał Ewaryst Borszczow
|