<%@ Language=JavaScript %> Wyspy Wirtualne z Waldemarem Łysiakiem
Strona głównaDodaj do ulubionychNapisz do nas

  NAJNOWSZE DZIEŁA

Ostatnia kohorta
V wiek naszej ery. Wiek, który cofa europejską cywilizację pod każdym względem do stanu barbarzyństwa - ciemnej europejskiej nocy. Ten regres spowodowało runięcie paneuropejskiego Rzymu...

więcej

Rzeczpospolita kłamców - SALON
Szalenie obrazoburcza kontynuacja wątków podjętych w „Stuleciu Kłamców". Kłamców Rzeczpospolitej ostatnich 15 lat. Czym jest ów Salon?

więcej

Patriotyczne "EMPIREUM" bibliofilstwa
czyli przewodnik po terenach łowieckich Bibliofilandii tudzież sąsiednich mocarstw. "Empireum" to ewenement.  Dodam - i nie tylko. Jest to także, Łysiaka portret własny...

więcej

 

  Kolebka
  
Wyspy zaczarowane
  Szuańska ballada
  Francuska ścieżka
  Empirowy pasjans
  Cesarski poker
  Perfidia
  Asfaltowy saloon
  Szachista
  Flet z mandragory
  Frank Lloyd Wright
  MW
  Łysiak fiction
  Wyspy bezludne
  Konkwista
  Dobry
  Napoleoniada
  Lepszy
  Milczące psy
  Najlepszy
  Statek
  Malarstwo Białego Człowieka 1
  Malarstwo Białego Człowieka 2
  Malarstwo Białego Człowieka 3
  Malarstwo Białego Człowieka 4
  POCZET królów bałwochwalców
  Malarstwo Białego Człowieka 5
  Napoleon fortyfikator
  Malarstwo Białego Człowieka 6
  Cena
  Malarstwo Białego Człowieka 7
  Stulecie kłamców
  Malarstwo Białego Człowieka 8
  Wyspa zaginionych skarbów
  Kielich
  Empireum tom I i II
  Rzeczpospolita kłamców
  Ostatnia kohorta
  Najgorszy
  Salon 2 część 1
  Salon 2 część 2
  Talleyrand
  Lider
  Historia Saskiej Kępy
  Mitologia świata bez klamek
  4 czyli operacja Sandbox
  Satynowy magik
  Malarstwo biało-czerwone t. 1
  KARAWANa Literatury
  Malarstwo biało-czerwone t. 2
  Życie erotyczne księcia Józefa

 

 

 

 

 

 

  WALDEMAR ŁYSIAK - AS WYWIADÓW

Sztuka dzisiejszych czasów

Wywiad dla wrocławskiego miesięcznika "OPCJA NA PRAWO" udzielony i autoryzowany w lutym 2001, lecz nie opublikowany przez redakcję, bez podania przyczyn...


 

- Jakie są kardynalne cechy sztuki europejskiej? Czym się ona różni od tzw. sztuki współczesnej?

- Najlapidarniej to ujmując: różnią się one tym, że sztuka europejska - zarówno sztuka antyczna, jak i sztuka nowożytna - była sztuką w najlepszym sensie tego słowa, zaś tzw. sztuka współczesna nie jest sztuką, tylko chucpą bezczelnie określaną jako sztuka przez produkujących i lansujących ją farmazonów. Formalnie cechy sztuki europejskiej - na przykład w malarstwie światłocień i różne rodzaje perspektywy, którymi to metodami nie posługiwały się inne pozaeuropejskie kręgi kulturowe - są tu sprawa drugorzędną. Zarzucenie ich w końcu wieku XIX i w pierwszej połowie XX wieku wcale nie oznaczało pożegnania się ze szlachetnymi muzami, czego dowodem arcydzieła van Gogha, Chagalla i Magritte'a lub geniusz Picassa. Również rezygnacja z tradycyjnej figuratywności nie oznaczała degrengolady, czego dowodem, choćby w rzeźbie, twórczość Moore'a lub Brancusiego. Zapaść artystyczną przyniosła dopiero druga połowa XX wieku, a zwłaszcza trzy końcowe dekady minionego tysiąclecia.

- Czy można mówić o współczesnej zapaści wszystkich sztuk plastycznych?

- Widzę tu istotna różnicę miedzy architekturą oraz grafiką, które bronią się przed upadkiem, a rzeźbą i malarstwem, które utraciły już wszelka godność artystyczną. Współczesne maniery dobrych grafików, czy sztuka plakatu ostatnich dekad, to ewolucyjny, naturalny etap dawnych osiągnięć. Dzisiejsze realizacje architektoniczne Franka Gehry'ego to sztuka budowania równie imponująca jak budownictwo gotyckie i barokowe. Tymczasem malarstwo obecnej doby zasługuje wyłącznie na miano bohomazów, zaś rzeźba - wszelkie owe "instalacje", "performances" i inne happeningowe wygłupy - to niesmaczny jarmark trójwymiarowych "grepsów" lub wulgaryzmów i doprawdy nic więcej. O pierwszeństwo bija się tu gorszące i żenujące produkty pseudoartystów bezwstydnie pozujących na artystów z prawdziwego zdarzenia. Wręczanie laurów tym grafomanom estetyki jest działalnością deprawującą, stricte szalbierczą.

- Przecież sami nie wręczają sobie laurów. Bez promotorów nie robiliby karier nawet efemerycznych.

- To prawda. Bez złych mentorów, bez zdegenerowanej krytyki artystycznej i bez nazbyt tolerancyjnych szefów galerii sztuki - nie byłoby tego cyrku. I zapewne byłby on mniej rozpowszechniony, gdyby kilkadziesiąt lat temu, kiedy ta gangrena dopiero raczkowała, znalazło się więcej krytyków diagnozujących i piętnujących chorobę. Ale stanowiliśmy mizerną mniejszość. Kiedy w połowie lat 70-ych opublikowałem duży esej pod tytułem "Quo vadis ars?, surowo rozliczajacy awangardę pseudoartystyczną, to chociaż drukowano go w kilkunastu językach na kilku kontynentach - był typowym "wołaniem na puszczy". Przezwałem tam wspomnianą awangardę "szarlatanerią, która jest patologią sztuki". Musiało minąć wiele lat, by takie głosy stały się częstsze. Dzisiaj Jean Clair, dyrektor dwóch wielkich muzeów sztuki współczesnej, biadoli poniewczasie: "Dzisiejsza awangarda jest destrukcją. Destrukcją potencjału gromadzonego przez stulecia. Obecne szkoły artystyczne pełne są belfrów przekazujących kult pustki estetycznej, a świat pełen jest pseudoartystów, dla których wszystko jest sztuką". Identycznie się wypowiada znany niemiecki krytyk, Godfryd Sello: "W galeriach i muzeach walają się przedmioty zwane sztuką jedynie dlatego, że znajdują się tutaj, a nie gdzie indziej". Fakt - prawidłową lokalizacją większości tych obiektów winien być śmietnik. Francuski filozof, zresztą były socjolog, Jean Baudrillard, wydał niedawno książkę pt. "Le complot de l'art" ("Spisek sztuki"), której główna teza i konkluzja puentująca brzmi tak: "Sztuka współczesna jest niczym innym, jak wielkim oszustwem - oszustwem praktykowanym na skalę masową".(...)

(...)- Czy pokusiłby się Pan teraz o prognozę czasową dla szans wyjścia sztuk pięknych z dołu, do którego wrzucił je kult nielimitowanej tolerancji? Kiedy może nastąpić przełom?

- Pojęcia nie mam. Wychodzenie z dołu kloacznego zawsze jest bardzo trudne. Ale futurologizowanie jest jeszcze trudniejsze, wolę się powstrzymać. Pewien mogę być tylko tego, że nic się nie zmieni na lepsze, póki ludziom będzie zamykał usta animujący kontrkulturę terror "politycznej poprawności". Niektórzy głoszą już, że to wręcz postkultura. Niedawno brytyjski dramaturg, Edward Bond, powiedział: "Żyjemy w epoce postkultury. wszyscy mówią co prawda o 'postmodernizmie', ale właściwym słowem jest postkultura". Dla mnie właściwszym terminem jest: barbarzyństwo. Wtórne barbarzyństwo. Oby przejściowe i krótkie.

z pisarzem rozmawiał Jacek B. Bińkowski

  KTO NAPRAWDĘ RZĄDZI POLSKĄ?   SYNDROM ALAMO   KUGLARZ
 
  ZAWSZE BYŁEM REAKCJONISTĄ  
SZTUKA DZISIEJSZYCH CZASÓW


Copyright ©2001 - 2012  KRISAND

All rights reserved.