- Chciałabym usłyszeć Pański komentarz do
sformułowania „sumienie narodu”, jakim określają Pana polscy antykomuniści,
konserwatyści, prawicowcy, również niektóre media antykomunistyczne. Czy Pan
się z tym zgadza, czy uważa się Pan za sumienie narodu?
- Nie muszę się uważać, starcza mi, że jestem uważany przez kręgi, które
Pani wymieniła. A komentarz? Ów przydomek to typowe echo tradycji
XIX-wiecznej, romantycznej, pełnej haseł patetycznych niby świąteczny
dzwon.. Polacy lubią taką semantyczną pompę o wydźwięku patriotycznym,
martyrologicznym, niepodległościowym. Dla wielu patriotów dzisiejsza Polska,
wbrew pozorom, zupełnie wolna nie jest. Będąc od paru lat heroldem,
nieformalnym rzecznikiem tychże patriotów, stałem się dla nich sumieniem
ojczyzny, swoistym symbolem, co uznaję za wielki honor.
- Pańskie poglądy polityczne są precyzyjnie klarowne, mogą budzić
wrogość, ale nie mogą budzić kontrowersji, wszystko tu jest jasne. Tymczasem
Pańska twórczość budzi szalone kontrowersje, dyskusje, awantury, opinie
bywają skrajnie rozbieżne, od zupełnej negacji do bałwochwalczego
uwielbienia. Dlaczego tak się dzieje? Co to jest?
- Pytanie „co w tym jest” winno się zadawać analitykom literackim, a nie
pisarzowi. Dla pisarza „cały ten zgiełk” wokół jego dzieł to sama radość,
klęską byłaby martwa cisza. Fakt, że jestem najbardziej poczytnym polskim
pisarzem, że wszystkie moje książki sprzedają się w rekordowych nakładach -
stanowi bazę mojej materialnej egzystencji, bo pisarstwo to mój zawód. Fakt,
że tylu ludzi kocha moje książki - stanowi bazę mojej duchowej
samoakceptacji na poziomie minimalnym, bo pisarstwo to mój nałóg. Wreszcie
fakt, że są ludzie, którzy nie lubią czytać Łysiaka - stanowi bazę
normalności, bo pluralizm poglądów i gustów jest objawem kulturowego
zdrowia.
* * *
- Konserwatyści zawsze odwołują się do tzw. praw naturalnych i do
tradycji, gdy wszelka lewica do utopii, mimo, że te ich utopie ciągle
bankrutują jako inżynieria społeczna. Dlaczego więc każda kolejna generacja
czerwonych chce wdrażać jakąś kolejna utopię?
- Bo tylko utopia czyli rzecz jeszcze niesprawdzona, a pełna propagandowego
blasku, napędza lewakom głosy wyborcze i akceptację społeczną dla wielkiego
oszustwa. Kłamcy, by rządzić, muszą mamić wizjami nowych Edenów. Natomiast
konserwatyści chcą rządzić wedle najlepszych sprawdzonych przez historię
mechanizmów, ale ponieważ zbiorowa ludzka głupota ma dobrze rozwinięte lewe
ucho, zaś prawe w zaniku - farmazońskie utopie częściej wypływają z urn
wyborczych niż systemy prawicowe, konserwatywne i tak się to kręci w
dzisiejszym świecie. Nigdy nie byłem demokratą, zawsze Bonapartystą czyli
„reakcjonistą”.
z pisarzem rozmawiała Elżbieta Królikowska-Avis
|