Sto
lat temu, gdy kończył się wiek XIX, francuski pisarz Emil Zola opublikował w
gazecie głośny tekst pt. "J'accuse!" ("Oskarżam"). Za obrazę rządu i armii
skazano go na rok więzienia i grzywnę. Pożyczam od Zoli tytuł. Oskarżam to
samo - dyktaturę kłamstwa.
Jako obywatele Europy żyjemy na kontynencie rządzonym przez eunuchów, którzy
nie są mężczyznami, dlatego Jugosławia jest piekłem. Jako obywatele Polski
żyjemy w kraju rządzonym przez nieuczciwość mającą znamiona kultu, dlatego
Polska może zamienić się w piekło. Oszustwo nie przestało być dla sterników
państwa i kreatorów opinii publicznej socjotechniką i metodą rozwiązywania
wszystkich problemów. Identycznie było za komunizmu, ale tamto był wróg,
"oni", a to miał być przyjaciel, "nasi". Trawa miała zamienić się w mleko.
Dwadzieścia lat temu, na kartach mojej drugiej książki ("Wyspy
zaczarowane"), obiecywałem: "Nie ma wiecznych imperiów. Cierpliwości - trawa
z czasem zamienia się w mleko". Jako wykładowca byłem mniej aluzyjny, ergo
bardziej konkretny, na co mam ponad dwa tysiące świadków - kilkanaście
roczników moich studentów potwierdzi, iż co roku wykład o kulturze Imperium
Rzymskiego kończyłem twierdzeniem, że Imperium Sowieckie tez musi upaść, a
Polska odzyska wolność i wtedy będzie nam lepiej. Tak właśnie miało być -
mieliśmy po wyzwoleniu zbudować system nacechowany prawością. Zbudowaliśmy
system totalnego kłamstwa.
Tyle tytułem wstępu do artykułu, w którym dalej autor uzasadnia kłamstwa:
- Kłamstwo ekonomiczne
- Kłamstwo lustracyjne
- Kłamstwo praworządnościowe
- Kłamstwo dziennikarskie
- Kłamstwo autorytetowe
- Kłamstwo prezydenckie
W Konkluzji zaś dodaje:
Oskarżam, gdyż utożsamiam się ze słowami pisarza Juliena Greena, które co
roku cytowałem moim studentom omawiając zagadnienia średniowiecznej etyki:
"Wychowano mnie w pogardzie dla kłamstwa. W moim rodzinnym domu kłamstwo w
żadnych jego formach nie było akceptowane. Wiem oczywiście, że mówi się
niekiedy o kłamstwie z konieczności, i w rzeczy samej na tym po części
bazuje nasze społeczeństwo. Jednak to właśnie jest dla mnie obrażające!".
...Ci, których oskarżam, są drugorzędnymi adresatami powyższego tekstu - oni
się nie zmienią. Napisałem ów tekst dla ludzi, których gnębi bezsilność, lub
poczucie strachu, lub brak zrozumienia rzeczywistości polskiej, lub
wszystkie uczucia naraz. Pragnę tych ludzi przekonać, że wolność zależy od
nich samych. Starożytni radzili zdrowy rozum ("Sapere aude!" - odważ się być
mądrym, odważ się myśleć samodzielnie!) i śmiałość ("Tylko człowiek, który
umie mówić: Nie!, jest naprawdę wolny"), co razem oznacza, że trzeba żyć
zgodnie z druidyjską dewizą: "Prawda przeciw światu".
Spiżowe buciska królowej Historii nie tylko u nas zdeptały sprawiedliwość,
praworządność i przyzwoitość, ale to żaden powód, by uznać prawdę za
dziecinną chimerę i przestać tęsknić do prawdy czyli honoru jako sposobu
życia. Honoru nie można położyć na talerzu i karmić nim dzieci - wiem! Lecz
czy mamy zezwolić, by lata jakie przeżywamy, zostały kiedyś uznane epoką,
która honor wydaliła? Mamy być w oczach naszych potomków formacją
symboliczną dla "Dziejów bezhonoru w Polsce"?
Waldemar Łysiak
13 sierpnia 1993
|